Z martwego punktu do uwolnienia. „The home of Camila” Giorgia Gasparetto
23-11-2020
„Właściwie nie boję się nieznanego. Tylko trochę szkoda mi tracić to, co znam”. Eric-Emmanuel Schmitt
Historia przedstawiona przez Giorgię Gasparetto w „The home of Camila” to powolne odejście i pożegnanie się ze znaną codziennością i próba odnalezienia się w nowej, nieodkrytej dotąd rzeczywistości. To podróż bogata w nowe fascynujące doznania, prowadzące do akceptacji samego siebie i swojego świata, niosącego ze sobą rozstanie z tym, co dla nas bliskie. W przypadku tytułowej Camili obserwujemy rozstanie się z kimś jej bliskim, bo ta etiuda to podana w pigułce historia miłości i wiążących się z nią ograniczeń.
We wstępie spektaklu główna bohaterka zdaje się tkwić w martwym punkcie, w emocjonalnym punkcie, z jakiego nie widać żadnego wyjścia. Swoją uwagę silnie koncentruje na stojącym na stoliczku zdjęciu i przedstawionej na nim postaci. Niepodlegająca wątpliwości silna więź między tancerką, a sfotografowanym mężczyzną, wyzwala w niej burzliwe odczucia. W gwałtownym, zrywanym i mocnym ruchu korpusu oraz rąk dostrzec możemy kreujący się obraz tęsknoty, żalu, strachu, wątpliwości, próby pogodzenia się ze stratą.
Camilla jest w więzieniu własnych uczuć, jej nogi przywarły do ziemi niepozwalając jej się ruszyć, bo przywiązanie do kogoś, kto wyzwala w niej silne doznania, staje się jej ograniczeniem i niemożnością. A wrażenie jej bólu, jaki obserwujemy na scenie, dodatkowo potęguje silna, współgrająca z ruchem ciała, mimika twarzy tancerki.
Z miłosnego zniewolenia bohaterkę wyrywają impulsy dobiegające z otaczającego ją świata. Poruszona przez dźwięki, obrazy i zbudowaną przez nie ciekawość, decyduje się odejść od tego, co stało się jej ograniczeniem. Idzie ku odkryciu i poznawaniu czegoś dotąd nieznanego. Początkowo stawia niepewne, chwiejne kroki, próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości i uczy się w niej funkcjonować. Stopniowo jednak zatraca się w swobodzie, jaką niesie odkrywana nowość, mimo tego, że tęsknota wcale nie słabnie…
„The home of Camila” jest historią bogatą w silne emocje, a przedstawiona delikatnym, miękkim, płynnym ruchem w pełni współgra z muzyką. Muzyka wręcz staje się tutaj dopełnieniem lekkiego, świadomego ruchu, dzięki któremu tancerka zdaje się odpływać i zatracać w swobodzie poruszania się. Umiejętność obrazowania przez Giorgię Gasparetto emocji (bez niepotrzebnej przesady) dobrze oddaje wewnętrzną walkę, z jaką zmaga się odgrywana przez nią tytułowa bohaterka. A cała dramaturgia spektaklu oparta została na stopniowej przemianie postaci umotywowanej chęcią odejścia od miłosnego zniewolenia. Ruch w tej etiudzie nieustannie nabiera tempa i przestrzeni, tym samym dodając kompozycji dynamiczności. A wystarczający minimalizm (pozbawiony zbędnych upiększeń np. wymyślnego oświetlenia), uboga scenografia czy skromny kostium pozwala widzowi w pełni skupić się na cielesnych poszukiwaniach i doznaniach tancerki.
Moim zdaniem spektakl „The home of Camila” to obraz podróży i przeobrażenia. Piękna introwertyczna opowieść, w której wirująca w płynnym, dynamicznym ruchu tancerka w pełni skupia się na sobie. Pozostaje sama ze sobą, zatraca się w historii i całkowicie się jej oddaje. Z kolei widz staje się cichym obserwatorem, który w historii Camili odnaleźć może siebie. Taneczna historia Giorgii Gasparetto podsuwa pewną myśl, że pozwalając odejść temu, co nam znane i silnie zakorzenione, doświadczając, próbując, zyskując czy tracąc naprawdę stajemy się wolni.
Karina Warnel (Brygada Tańca)
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
„The home of Camila” Giorgia Gasparetto (Włochy), Wieczór laureatów Konkursu Choreograficznego Masdanza (Hiszpania), 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, pokaz online: 08.11.2020
WSZYSTKIE RECENZJE BRYGADY TAŃCA ZNAJDZIESZ POD TYM LINKIEM: http://stronatanca.pl/brygada-tanca/