Historie z listów

06-11-2021

„To be heard” – najnowszy spektakl B’cause Dance Company, który 27 października 2021 r. pokazało Centrum Teatru i Tańca w Warszawie – jest częścią „Dream Traces. Travelling Container”, projektu realizowanego w ramach unijnego programu Kreatywna Europa. „Dream Traces…” stworzony został we współpracy z Odin Teatret (Dania), Teatro Valmisa (Włochy), Atalaya TNT (Hiszpania) i Omma Studio Theater (Grecja), a tematem głównym całego tego międzynarodowego przedsięwzięcia, na jakie złożyło się kilka prac, była migracja – podróż. Podróż ludzi, którzy w pogoni za swoimi marzeniami opuścili swój dom i próbują żyć w nowym miejscu.

Wspomnienia i doświadczenia osób z różnych krajów zostały zebrane przez artystów, a następnie choreografowie poszczególnych zespołów stworzyli na ich bazie własne artystyczne opowieści. Bartek Woszczyński z B’cause Dance Company zaproponował duet rozgrywający się w abstrakcyjnej przestrzeni całkowicie wypełnionej kartkami – listami. To iście interaktywna scenografia, która grała razem z tancerzami: była ich kryjówką, szeleściła wraz z ich ruchami, pomagała lub przeszkadzała w podnoszeniach, unosiła się w powietrzu, tworzyła wzory na podłodze – po prostu reagowała na wszystko, co się działo na scenie. Ciekawym było obserwowanie tego trzeciego „aktora”, bo pomięte kartki (niektóre złożone w papierowe samolociki) były jednocześnie rozrzuconymi pojedynczymi obiektami, jak i wielką, choć luźną, bryłą. Symbolem zapisanych w listach wspomnień; ulotnych bądź osaczających.

Listy wymogły na tancerzach (Bartek Woszczyński i Dominika Stróżewska) określony ruch, wiele więc tu było pracy na ziemi (floor work) oraz podnoszeń, w które „To be heard” naprawdę obfitowało. Wszystko wywoływało inne, niż zwykle wrażenia, bo zamiast pisku ciał na podłodze tanecznej słyszeliśmy szelest papieru tłumiący te, tak charakterystyczne dla tańca współczesnego, odgłosy. Rozumiem wybór choreografa, by historie o zwycięstwach i porażkach, o samotności i wspólnotowości umieścić właśnie w tak wyabstrahowanej przestrzeni. W przestrzeni, którą każdy z widzów może sobie sam pomalować w dowolnych kolorach. To dobry zabieg. Ale niejasnym i mało akceptowalnym dla mnie było wybranie tylko języka angielskiego do opowieści, którymi dzielili się z nami bohaterzy. O wiele ciekawszym i bardziej pasującym do tematu byłoby pokazanie różnorodności świata zaklętej w różnych językach narodowych. Świat, a już w szczególności świat migracji, nie jest homogeniczny, brzmią w nim różne tradycje, religie, symbole, pismo, słowa, choć historie emigracji czy podążania za marzeniami, pracą, bezpieczeństwem, miłością bywają podobne.

Drażniły mnie więc kolejne wyznania, jakimi dzielili się z nami tancerze. Nie dość, że część z nich nie została dobrze aktorsko przedstawiona, to jeszcze wszystkie zlewały się w jeden chaotyczny list, miast być kolorowym obrazem multikulturalizmu. Owszem, dostaliśmy opowieści o przeżyciach, tęsknocie, lękach, walce o przetrwanie, zwycięstwach czy porażkach ale zostały one ograbione z różnorodności. Wszyscy „zewnętrzni”, wyobrażeni bohaterowie „mówili” jednym językiem, bez błędów typowych dla określonych krajów, bez akcentów, jakby byli tacy sami i pochodzili z jednej ulicy. Nie pasowało to do choreografii zmiennej w tempie, stylach czy nastrojach. W ruchu scenicznym nawet zmęczenie tancerzy pojawiało się w innych momentach – para bohaterów była różna, szukała między sobą kompromisu, porozumienia, przybliżała się i oddalała. Zaś listy rozrzucone na scenie więziły ich, bądź uwalniały.

Mimo tej nierównowagi „To be heard” jest spektaklem, który warto zobaczyć, bo to – obok jeszcze bardziej kameralnego „SIRI” – jedna z ciekawszych choreografii Bartka Woszczyńskiego.

Sandra Wilk, Strona Tańca
http://www.stronatanca.pl

„To be heard” B’cause Dance Company, choreografia: Bartek Woszczyński, wykonanie: Bartek Woszczyński, Dominika Stróżewska, muzyka: ATMO, pokaz w ramach: 17. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2021, Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, 27.10.2021